czwartek, 3 marca 2011

Dąbrowianki w półfinale Pucharu CEV!

Ogromny sukces stał się faktem! Piszemy historię na nowo! To tylko niektóre nagłówki gazet, które ukazały się dzisiaj po wczorajszym zwycięstwie Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza z francuską drużyną ASPTT Mulhouse. Mimo wcześniejszych zapowiedzi mecz nie trwał "godziny z prysznicem", gdyż przyjezdne z Tuluzy postawiły gospodyniom bardzo wysoko poprzeczkę. Efekt? Dąbrowski zespół musiał walczyć do samego końca i ostatecznie zwycięstwo odniósł dopiero w tie-breaku! Warto zaznaczyć również fakt, że Francuzki były bliskie do doprowadzenia do "złotego seta", bowiem w piątej partii prowadziły już 12:11! Na szczęście podopieczne Waldemara Kawki wzięły się w garść w ostatnim możliwym momencie i wygrały z drużyną Magali Magail 17:15!

Dla wszystkich, którzy nie mieli okazji obejrzeć tego spotkania przygotowałem obszerną relację tekstową.

Ekipa z Dąbrowy Górniczej już na początku pierwszego seta wypracowała sobie kilkupunktowe prowadzenie (4:1, 8:3, 13:4), którego nie oddała do samego końca partii. Francuzki nie były w stanie nawiązać walki. Problemy z przyjęciem w drużynie z Zagłębia z Elżbietą Skowrońską zamiast Asi Szczurek w składzie spowodowały, że rywalki zmniejszyły straty do dwóch oczek (22:20). Tauron MKS szybko stanął na nogi i odnalazł odpowiedni rytm gry, przez co wybił miluzjankom z głowy nawiązywanie kontaktu punktowego, pewnie wygrywając pierwszego seta 25:20.

Jeśli ktoś myślał, że mecz skończy się w trzech szybkich setach, był w wielkim błędzie. Dowodem na to była druga odsłona spotkania, w której już na początku zespół ASPTT Mulhouse zgłaszał aspirację do walki i osiągnął nieznaczną przewagę (6:3). Później jednak dąbrowianki zaczęły mozolnie odrabiać straty i zespoły zeszły na przerwę techniczną tylko z jednym punktem różnicy. Po kosmetyce parkietu drużyna z Miluzy po raz drugi w meczu nawiązała wyrównaną walkę i wyszła na prowadzenie (12:11). Dobrze spisywały się Polki występujące w szeregach rywala – Dominika Sieradzan oraz Anna Rybaczewski, która w dalszej części spotkania napsuła sporo nerwów ekipie z Zagłębia, a także kibicom zgromadzonym w hali Centrum. Francuska drużyna zagrała tego seta na pełnym luzie i wykorzystała błędy popełniane przez podopieczne trenera Waldemara Kawki, co pozwoliło wyrównać stan spotkania 1:1 i wygrać tę partię 25:20

Trzecia część meczu przyniosła sporo emocji i nieoczekiwane zwroty akcji w poczynaniach obu zespołów. Świadczyć może o tym szczególnie końcówka, kiedy walka „łeb w łeb” trwała do stanu 20:20. Dąbrowianki zaskoczone postawą Francuzek gubiły się na boisku, co skrupulatnie wykorzystywała ekipa Magali Magail. Na pierwszej przerwie technicznej Tauron MKS wygrywał pięcioma oczkami (8:3), ale do drugiej zdążył roztrwonić przewagę (14:16). Przyjezdne przejęły inicjatywę w spotkaniu i nacierały z każdą piłką, a Tauron MKS musiał się bronić. Sytuacja pod koniec zmieniała się jak w kalejdoskopie. W niejednej sytuacji zbawienna okazała się Izabela Żebrowska, która utrzymuje swoją wysoką dyspozycję od dłuższego czasu. Set zakończył się walką na przewagi i wypadł ostatecznie na korzyść gospodyń 27:25.

fot. Dariusz Chećko
Przed meczem aktualne wicemistrzynie Francji zapowiadały, że wybierają się do naszego kraju, aby wygrać. Wzięły sobie chyba tę zapowiedź do serca, gdyż podeszły do kolejnego seta podwójnie skoncentrowane. Nasze siatkarki miały sporo problemów w przyjęciu. Za każdym razem, gdy na zagrywce pojawiała się Anna Rybaczewski, przyjezdne zdobywały punkty seriami (5:8, 11:13). Momentami dąbrowianki sprawiały wrażenie zagubionych na boisku i to było skrzętnie wykorzystywane przez przeciwnika. ASPTT Mulhouse co chwilę stawiał szczelny blok, co utrudniło zagłębiankom wyprowadzanie skutecznych ataków. W końcówce Francuzki zaryzykowały i postawiły na agresywną zagrywkę, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku - set padł łupem gości 25:20.

W tie-breaku szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Skazywany na szybkie pożarcie team z Miluzy bronił się zażarcie w każdej akcji. W decydującym momencie seta po nieskończonych dwóch piłkach meczowych przez zawodniczki ASPTT, dąbrowianki zachowały więcej zimnej krwi, kiedy to najpierw po kuriozalnej akcji Ivany Plchotovej piłka po obronie spadła po stronie rywala 16:15 i później błąd popełniła rozgrywająca Armella Faesch. - Nie ukrywam, że mecz był dla nas bardzo trudny, siatkarki z Miluzy pokazały naprawdę bardzo fajną siatkówkę i walczyły, były zdeterminowane, grały bardzo dobrze na zagrywce, więc na pewno grało nam się bardzo trudno. Cieszymy się z tego awansu, jest to duży sukces dla klubu być w półfinale Pucharu CEV - podsumowała kapitan Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza, Joanna Staniucha - Szczurek.

fot. Dariusz Chećko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz