poniedziałek, 10 października 2011

Reaktywacja!

No to się teraz będzie działo ;)
Nowy sezon, nowe aspiracje i nowe nadzieje. Czy dziewczynom z Dąbrowy Górniczej uda się poprawić wynik sprzed roku? O tym przekonamy się dopiero w maju, ale już w środę zapraszamy na inauguracyjny mecz z bydgoskim Pałacem. Będzie się działo, a Ty musisz tam być!

poniedziałek, 16 maja 2011

Relacja. Mistrz Polski na kolanach!

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza pokonał na wyjeździe Mistrza Polski - BKS Aluprof Bielsko - Biała 3:0 (25:18, 25:21, 25:18)! Dąbrowianki zaprezentowały się fantastycznie i w żadnym z setów nie dały szans podopiecznym Grzegorza Wagnera. Przy gorącym dopingu dąbrowskich kibiców najlepiej na boisku zaprezentowała się Izabela Żebrowska, która zgarnęła statuetkę MVP!

fot. Dariusz Chećko
Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry z obu stron. Siatkarki chcąc „wybadać” przeciwniczki grały dość chaotycznie, przez co w pierwszej fazie meczu byliśmy świadkami długich wymian. Gdy na tablicy wyników widniał rezultat 4:2 dla gospodyń, zapewne nikt w hali BKS nie pomyślał, że jest to przedostatnie prowadzenie miejscowej drużyny w tym spotkaniu. Dąbrowianki za sprawą dobrej postawy Izabeli Żebrowskiej oraz błędu Jolanty Studziennej odrobiły stratę i na pierwszej przerwie technicznej prowadziły dwoma punktami (6:8). Po wznowieniu gry podopieczne Waldemara Kawki powoli rozpoczynały swój koncert. Nie sposób wyróżnić tu konkretnie jedną zawodniczkę, gdyż cały zespół grał bardzo dobrze w obronie i skutecznie w ataku. Na tyle skutecznie, że punkt zdobyła też Krystyna Strasz. Bielski Aluprof nagle przestał istnieć na boisku, a trener Grzegorz Wagner próbował ratować sytuację (6:11). Obraz gry jednak nie ulegał zmianie. Rozpędzony Tauron MKS na drugiej przerwie technicznej prowadził już sześcioma „oczkami”. Końcowa faza seta nie przyniosła już niczego nieoczekiwanego. Dąbrowianki punktowały swoje rywalki, które miały duży problem ze zrozumieniem się na boisku. Nie pomogły nawet zmienniczki – Anna Podolec oraz Anna Kaczmar. Pojedyncze ataki Natalii Bamber czy Jolanty Studziennej wyglądały blado przy szarżującej drużynie z Dąbrowy Górniczej. Gdy Izabela Żebrowska zakończyła tę partię w bielskiej hali przez chwilę zapachniało sensacją.

Sensacją, która w drugim secie stała się faktem. Tak naprawdę już podczas pierwszej przerwy technicznej, na której Tauron prowadził 8:2 można było powiedzieć, że dąbrowski MKS odniesie zwycięstwo także i w tej odsłonie. Bezradne bielszczanki tylko patrzyły przez ramię i przecierały oczy ze zdumienia myśląc jak długo Izabela Żebrowska będzie grała tak skutecznie. Po powrocie na parkiet MKS raz po raz dobijał przeciwnika. Najpierw Ivana Plchotova zaskoczyła libero Agatę Sawicką, chwilę później Joanna Staniucha-Szczurek kiwką zaskoczyła rywalki (10:2). Trenerzy Wagner i Wiktorowicz mieli nadzieję, że losy tego seta odmieni Iwona Waligóra, która zastąpiła Karolinę Ciaszkiewicz. Pani Iwona jednak „złotym środkiem” nie była, gdyż dąbrowianki prowadziły w pewnym momencie aż jedenastoma punktami! (15:4). Trudno w takich momentach o 100% koncentracji, dlatego nieco rozluźnione siatkarki z Dąbrowy Górniczej zaczęły trwonić swoją przewagę. (16:8). Gdy Iza Żebrowska została w końcu zablokowana, a Studzienna poczęstowała naszą obronę asem serwisowym w obozie Tauronu zaczęło się robić gorąco (17:12). Chłodną głowę w tej sytuacji zachowała Joanna Szczurek, która jak przystało na reprezentantkę Polski wzięła ciężar gry na siebie, co zaowocowało siedmiopunktową przewagą (20:13). Emocje w tym secie podskoczyły jeszcze wyżej gdy w polu zagrywki przy stanie 15:21 znalazła się Berenika Okuniewska. Jej kąśliwy serwis dał się we znaki Tauronowi, którego przewaga stopniała zaledwie do dwóch „oczek” (21:19). Na szczęście doświadczenie dąbrowskiego zespołu pozwoliło na opanowanie tej ciężkiej sytuacji. Seta zakończył gwizdek drugiej sędziny, która „wychwyciła” błąd ustawienia ekipy z Bielska – Białej (25:21).

Początek trzeciego seta był bliźniaczo podobny do drugiej partii. Tauron MKS Dąbrowa Górnicza za sprawą Izy Żebrowskiej oraz Matei Ikić budował przewagę, która w kilka minut sięgnęła pięciu punktów (7:2). Siatkarki z Bielska – Białej z każdą minutą wydawały się coraz bardziej zdenerwowane swoją postawą, a to przekładało się na ich nie najlepszą dyspozycję. Dąbrowianki natomiast nie zwalniały i cytując trenera Grzegorza Wagnera „lały w mordę” swoje przeciwniczki. Błyszczała Żebrowska, świeciła Szczurek, wtórowała im Ikić, a do tego w bloku świetnie spisywała się Plchotova. Mistrz Polski zwyczajnie nie radził sobie z dąbrowskim MKS-em. Nic nie wnosiły ostre reprymendy słowne od trenera Wagnera, a zmienniczki nie potrafiły „wejść w mecz”. Gdy Plchotova „poczęstowała” bielszczanki asem serwisowym jasne stało się, że mecz ten zakończy się w trzech setach (18:10). Ostatnia faza tej rywalizacji nie odbiegała niczym od całego spotkania, a Izabela Żebrowska jak bezwzględny kat zakończyła to spotkanie atakiem z prawego skrzydła.

MVP: Izabela Żebrowska

BKS Aluprof Bielsko-Biała - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 0:3
(18:25, 21:25, 18:25)

Składy drużyn:
BKS Aluprof Bielsko-Biała: Ciaszkiewicz, Frąckowiak, Okuniewska, Skorupa, Studzienna, Bamber, Sawicka (libero) oraz Kaczmar, Podolec, Waligóra

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza: Staniucha-Szczurek, Lis, Muhlsteinova, Żebrowska, Ikić, Plchotova, Strasz (libero) oraz Kurnikowska, Pura, Haładyn
 

poniedziałek, 21 marca 2011

Łódzki okręt Organiki zatopiony!

W spotkaniu otwierającym 15. kolejkę PlusLigi Kobiet zespół Tauron MKS Dąbrowa Górnicza pokonał bez większych problemów Organikę Budowlani Łódź 3:0 (25:17, 25:23, 25:19). Tym samym podopieczne Waldemara Kawki wskoczyły na trzecią pozycję w tabeli. Statuetkę MVP po raz czwarty w tym sezonie odebrała Izabela Żebrowska.
for. Dariusz Chećko
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza już przed spotkaniem wiedział, że musi zrobić wszystko aby mecz ten należał do gatunku tych bez historii. Podopieczne Waldemara Kawki muszą bowiem oszczędzać się teraz podwójnie, gdyż tym meczem rozpoczęły kolejny, aczkolwiek tym razem najcięższy i najdłuższy maraton siatkarski. Tauron w ciągu 15. dni na boisko wybiegnie aż 6 razy, co wydaje się być szaleństwem.

Rywalizacja trzeciej i czwartej drużyny ubiegłego sezonu miała być meczem prawdy dla jednych i drugich. Dąbrowski MKS, który nie puka, a mocno dobija się do najlepszych drużun w Polsce bardzo dobrze rozpoczął ten pojedynek. Kąśliwe zagrywki oraz skuteczna gra na kontrze spowodowały, że Budowlane już na pierwszej przerwie technicznej miały cztery punkty straty do Tauronu. Po wznowieniu gry sytuacja na boisku nie zmieniła się. Dzięki autowemu atakowi Karoliny Kosek oraz skutecznej grze w bloku Małgorzaty Lis przewaga podopiecznych Waldemara Kawki wzrosła do sześciu "oczek" (4:10). Rozpędzone Zagłębianki wprost dominowały na boisku, a pojedyńcze ataki Katarzyny Zaroślińskiej oraz Joanny Mirek nie robiły wrażenia na drużynie z Dąbrowy Górniczej. Spektakularna czapa od Joanny Szczurek dla Zaroślińskiej tylko pogorszyła morale drużyny z Łodzi, która przegrywała już 9:16. Małgorzata Niemczyk widząc, że jej podopiecznym gra nie całkowicie się klei postanowiła poszukać "złotego środka", którym miała być Michaela Teixeira. Doświadczonej Brazylijce jednak nie udało się poprawić przyjęcia w ekipie z Łodzi, bowiem kilka piłek później asem serwisowym swoje rywalki poczęstowała Ivana Plchotova (11:19). W samej końcówce seta gra nieco się wyrównała. W szeregach dąbrowianek kilka razy zabrakło komunikacji, ale ani to, ani as serwisowy Budowlanych do spółki z dobrym okresem gry Zaroślińskiej nie było w stanie odbrać zwycięstwa Tauronowi w premierowej odsłonie meczu (25:17).

Druga partia rozpoczęła się zgoła odmiennie niż jej poprzedniczka, a na boisku widzieliśmy całkowicie inną drużynę Organiki. Łodzianki, które w pierwszym secie stały jak tyczki w drugiej partii przypomniały sobie jak gra się w siatkówkę. Kibice zgromadzeni w łódzkim Pałacu Sportu byli świadkami prawdziwej wojny dwóch środkowych: Ivany Plchotovej oraz Luany Vanessy de Pauli, które raz za razem kończyły akcje swoich drużyn. Drobna pomyłka łodzianek i pewny atak Izabeli Żebrowskiej spowodował, że Tauron MKS prowadził na pierwszej przerwie technicznej 8:6. Po wznowieniu gry siatkarkom Organiki zależało jeszcze bardziej. Prym wciąż wiodła de Paula, która umiejętnie zwodziła dąbrowski blok. Swoim zaangażowaniem i asem serwisowym doprowadziła do remisu (12:12). Wtedy właśnie Waldemar Kawka nie wytrzymał i poprosił o czas. Szkoleniowiec dąbrowianek wiedział jak dotrzeć do swoich podopiecznych, które chwilę później odskoczyły łodziankom na trzy punkty. Siatkówka kobiet ma jednak to do siebie, że sytuacja na boisku zmienia się jak w kalejdoskopie. Nie inaczej było tym razem, a to wszystko za sprawą kilku błędów własnych oraz Luany de Pauli, której ataki były praktycznie nie do zatrzymania. Kolejny remis (18:18) i kolejny czas dla trenera Kawki nie poskutkował już tak jak ten wcześniejszy. W trakcie emocjonującej końcówki nerwy na chwilę puściły Krystynie Strasz, która przy stanie 20:20, przepuściła ważną piłkę i to Budowalne były bliższe zwycięstwa w tym secie. Ostatecznie dzięki fantastycznej Izabeli Żebrowskiej oraz... Katarzynie Brydzie, która popełniła prosty błąd nieczystego odbicia Tauron MKS Dąbrowa Górnicza miał piłkę setową, którą chwilę później wykorzystała Joanna Szczurek (25:23).

fot. Dariusz Chećko

Trzecia i jak się później okazało ostatnia odsłona spotkania rozgrywanego w łódzkim Pałacu Sportu fatalnie rozpoczęła się dla dąbrowianek. Aut Żebrowskiej, as serwisowy Teixeiry oraz blok na Plchotovej spowodował, że trener Kawka musiał reagować bardzo szybko (1:4). Chwilę później wszystko wróciło do normy. Dąbrowianki odrobiły trzypunktową stratę, a nawet wyszły na prowadzenie i z jednym "oczkiem" przewagi zeszły na pierwszą przerwę techniczną. Po wznowieniu gry cały czas swoją doskonałą formę potwierdzała Izabela Żebrowska oraz Elżbieta Skowrońska, która wielokrotnie w tym meczu dawała się we znaki rywalkom. Gdy Tauron MKS "uciekł" Organice już na cztery punkty (11:7) o czas poprosiła Małgorzata Niemczyk, która wciąż wyraźnie mobilizowała swoje siatkarki. Była koleżanka z boiska dla wielu łodzianek zdecydowanie pobudziła zespół Organiki Budowlanych, który do końca nie składał broni. Podopieczne Małgorzaty Niemczyk wykorzystując błąd ustawienia Tauronu, a następnie niedokładne przyjęcie w dąbrowskiej ekipie doprowadziły do cennego remisu (12:12), który utrzymywał się do stanu 17:17. Wtedy na drużynę prezesa Marcina Chudzika spadł kataklizm. Pięć z ośmiu punktów, które zapisano na konto drużyny z Dąbrowy Górniczej padło za sprawą błędów własnych siatkarek z Łodzi. Ostatnie trzy oczka dołożyły najlepsza na boisku Izabela Żebrowska oraz skutecznie jej asystujące Elżbieta Skowrońska oraz Joanna Szczurek.

piątek, 4 marca 2011

Wywiadujemy się! Dominika Sieradzan (ASPTT Mulhouse)

Dominika Sieradzan to polska siatkarka, która na co dzień broni barw ASPTT Miluza. Była zawodniczka m.in. Wisły Kraków, Muszynianki Muszyna oraz Calisii Kalisz po spotkaniu w trzech zdaniach podsumowała mecz z Tauronem oraz... zadeklarowała chęć powrotu do Polski.

fot. Dariusz Chećko
Grzegorz Bargieła: ASPTT Miluza poniósł dziś porażkę w rewanżowym meczu z Tauron MKS Dąbrowa Górnicza, przez co odpadł z dalszej rywalizacji w europejskich pucharach. Czy postrzega zatem Pani swój powrót do kraju jako nieudany?

Dominika Sieradzan: Dla każdej zawodniczki przyjeżdżającej do Polski z zespołem zza granicy takie mecze jak ten są naprawdę bardzo ciężkie. Każdy wtedy patrzy na ręce i komentuje wszystkie kroki na boisku. Dzisiaj zagrałyśmy zupełnie inny mecz niż w Miluzie. Podniosłyśmy się z kolan, podjęłyśmy rękawice i niestety troszeczkę nam zabrakło. Być może były to nerwy i zbędne emocje…
Spotkanie w Dąbrowie Górniczej wyglądało zupełnie inaczej niż pierwszy mecz, rozgrywany we Francji. Z czego to mogło wynikać?

Wydaje mi się, że przyczyn możemy szukać w naszym składzie. Drużynę tworzą obecnie młode dziewczyny, które mają po 22 i 23 lata. Niewątpliwie nabierają one doświadczenia grając w europejskich pucharach, ale jeszcze nie potrafią sobie poradzić z pewną tremą związaną z tymi występami. Praktycznie na wejściu mają duży respekt przed przeciwnikiem i dlatego ciężko im się gra. Dziś jednak stwierdziłyśmy, że przyjechaliśmy tu z Francji i grę głównie miałyśmy traktować jako dobrą zabawę.
 
Niewątpliwie ma Pani rację. Dąbrowianki dziś „musiały”, a wy tylko „mogłyście”. Waszą postawą zaskoczyłyście dziś chyba wszystkich, ale czy same siebie też?

Ja wiem, że taką siatkówkę gramy i tutaj nikt nie może mówić, że wyszedł nam tylko jeden mecz. Te europejskie puchary niestety ciągle nas paraliżują i tak to wychodzi. Osobiście nigdy nie potrafiłam zrozumieć dlaczego w ważnym i prestiżowym meczu, w którym można zaprezentować wszystkie swoje najlepsze atuty przed kamerami mamy takie „dwie lewe ręce”.
 
W takim razie gdy z „dwoma lewymi rękoma” doprowadzacie do tie-breaka i o mały włos go nie wygrywacie to ja aż boję się pomyśleć jak gracie gdy macie „dzień konia”…

(śmiech) My naprawdę potrafimy zaprezentować siatkówkę na przyzwoitym europejskim poziomie. Uważam, że w dwumeczu z Tauronem zabrakło nam głównie dokładności. Bardzo dobrze to było widoczne podczas piątego seta, gdy wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie. W decydujących momentach my nie potrafiłyśmy przyjąć dobrze piłki, przez co rozgrywająca miała utrudnione zadanie, a przecież blok przeciwniczek tylko na to czekał. Także dokładność, dokładność i jeszcze raz dokładność.

Polski desant we Francji w postaci Pani i Anny Rybaczewski zaprezentował się w tym spotkaniu wyjątkowo dobrze. Nie ma co ukrywać, że trzymałyście grę swojej drużynie.

Dziękuję bardzo. Ania to chyba bardziej Francuzka, ale nigdy nie wyrzeka się polskich korzeni. Jeśli chodzi o mnie to kto wie, być może uda mi się jeszcze wrócić na polskie parkiety (śmiech).

A chciałaby Pani?

Pewnie, że tak! To byłoby wymarzone zakończenie kariery.

Kończąc już naszą rozmowę proszę przewidzieć przyszłość dla dąbrowskiej drużyny w Pucharze CEV.

Ja we Francji mam polską telewizję, więc widzę i bacznie obserwuję to co się dzieje na parkietach PlusLigi Kobiet. Ostatnio dąbrowianki prezentowały się bardzo dobrze i tak naprawdę nie wiem dlaczego dziś zagrały w sumie słaby mecz. Może to spowodowane jest jakąś zadyszką, albo po prostu odczuwają skutki rywalizowania co trzy dni. Do odważnych świat należy! Niech walczą w finale o zwycięstwo! Ja będę trzymać za nie kciuki.

czwartek, 3 marca 2011

Dąbrowianki w półfinale Pucharu CEV!

Ogromny sukces stał się faktem! Piszemy historię na nowo! To tylko niektóre nagłówki gazet, które ukazały się dzisiaj po wczorajszym zwycięstwie Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza z francuską drużyną ASPTT Mulhouse. Mimo wcześniejszych zapowiedzi mecz nie trwał "godziny z prysznicem", gdyż przyjezdne z Tuluzy postawiły gospodyniom bardzo wysoko poprzeczkę. Efekt? Dąbrowski zespół musiał walczyć do samego końca i ostatecznie zwycięstwo odniósł dopiero w tie-breaku! Warto zaznaczyć również fakt, że Francuzki były bliskie do doprowadzenia do "złotego seta", bowiem w piątej partii prowadziły już 12:11! Na szczęście podopieczne Waldemara Kawki wzięły się w garść w ostatnim możliwym momencie i wygrały z drużyną Magali Magail 17:15!

Dla wszystkich, którzy nie mieli okazji obejrzeć tego spotkania przygotowałem obszerną relację tekstową.

Ekipa z Dąbrowy Górniczej już na początku pierwszego seta wypracowała sobie kilkupunktowe prowadzenie (4:1, 8:3, 13:4), którego nie oddała do samego końca partii. Francuzki nie były w stanie nawiązać walki. Problemy z przyjęciem w drużynie z Zagłębia z Elżbietą Skowrońską zamiast Asi Szczurek w składzie spowodowały, że rywalki zmniejszyły straty do dwóch oczek (22:20). Tauron MKS szybko stanął na nogi i odnalazł odpowiedni rytm gry, przez co wybił miluzjankom z głowy nawiązywanie kontaktu punktowego, pewnie wygrywając pierwszego seta 25:20.

Jeśli ktoś myślał, że mecz skończy się w trzech szybkich setach, był w wielkim błędzie. Dowodem na to była druga odsłona spotkania, w której już na początku zespół ASPTT Mulhouse zgłaszał aspirację do walki i osiągnął nieznaczną przewagę (6:3). Później jednak dąbrowianki zaczęły mozolnie odrabiać straty i zespoły zeszły na przerwę techniczną tylko z jednym punktem różnicy. Po kosmetyce parkietu drużyna z Miluzy po raz drugi w meczu nawiązała wyrównaną walkę i wyszła na prowadzenie (12:11). Dobrze spisywały się Polki występujące w szeregach rywala – Dominika Sieradzan oraz Anna Rybaczewski, która w dalszej części spotkania napsuła sporo nerwów ekipie z Zagłębia, a także kibicom zgromadzonym w hali Centrum. Francuska drużyna zagrała tego seta na pełnym luzie i wykorzystała błędy popełniane przez podopieczne trenera Waldemara Kawki, co pozwoliło wyrównać stan spotkania 1:1 i wygrać tę partię 25:20

Trzecia część meczu przyniosła sporo emocji i nieoczekiwane zwroty akcji w poczynaniach obu zespołów. Świadczyć może o tym szczególnie końcówka, kiedy walka „łeb w łeb” trwała do stanu 20:20. Dąbrowianki zaskoczone postawą Francuzek gubiły się na boisku, co skrupulatnie wykorzystywała ekipa Magali Magail. Na pierwszej przerwie technicznej Tauron MKS wygrywał pięcioma oczkami (8:3), ale do drugiej zdążył roztrwonić przewagę (14:16). Przyjezdne przejęły inicjatywę w spotkaniu i nacierały z każdą piłką, a Tauron MKS musiał się bronić. Sytuacja pod koniec zmieniała się jak w kalejdoskopie. W niejednej sytuacji zbawienna okazała się Izabela Żebrowska, która utrzymuje swoją wysoką dyspozycję od dłuższego czasu. Set zakończył się walką na przewagi i wypadł ostatecznie na korzyść gospodyń 27:25.

fot. Dariusz Chećko
Przed meczem aktualne wicemistrzynie Francji zapowiadały, że wybierają się do naszego kraju, aby wygrać. Wzięły sobie chyba tę zapowiedź do serca, gdyż podeszły do kolejnego seta podwójnie skoncentrowane. Nasze siatkarki miały sporo problemów w przyjęciu. Za każdym razem, gdy na zagrywce pojawiała się Anna Rybaczewski, przyjezdne zdobywały punkty seriami (5:8, 11:13). Momentami dąbrowianki sprawiały wrażenie zagubionych na boisku i to było skrzętnie wykorzystywane przez przeciwnika. ASPTT Mulhouse co chwilę stawiał szczelny blok, co utrudniło zagłębiankom wyprowadzanie skutecznych ataków. W końcówce Francuzki zaryzykowały i postawiły na agresywną zagrywkę, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku - set padł łupem gości 25:20.

W tie-breaku szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Skazywany na szybkie pożarcie team z Miluzy bronił się zażarcie w każdej akcji. W decydującym momencie seta po nieskończonych dwóch piłkach meczowych przez zawodniczki ASPTT, dąbrowianki zachowały więcej zimnej krwi, kiedy to najpierw po kuriozalnej akcji Ivany Plchotovej piłka po obronie spadła po stronie rywala 16:15 i później błąd popełniła rozgrywająca Armella Faesch. - Nie ukrywam, że mecz był dla nas bardzo trudny, siatkarki z Miluzy pokazały naprawdę bardzo fajną siatkówkę i walczyły, były zdeterminowane, grały bardzo dobrze na zagrywce, więc na pewno grało nam się bardzo trudno. Cieszymy się z tego awansu, jest to duży sukces dla klubu być w półfinale Pucharu CEV - podsumowała kapitan Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza, Joanna Staniucha - Szczurek.

fot. Dariusz Chećko

poniedziałek, 28 lutego 2011

Muszyna zbyt mocna dla Tauronu...

Siatkarki Muszynianki Muszyna po bardzo emocjonującym meczu niestety wygrały z drużyną Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza 2:3 (25:20,12:25,17:25, 29:27, 13:15). Mimo porażki kibice zgromadzeni w dąbrowskiej hali mogli być zadowoleni z postawy swoich ulubienic. W podobnym tonie "na gorąco" po meczu wypowiadały się same siatkarki: Jesteśmy przegrane, ale w gruncie rzeczy bardzo się cieszymy z jednego punktu, bo drużyna Muszynianki jest rasowym i doświadczonym zespołem. Tym bardziej, że nasza gra nie wyglądała tak jakbyśmy sobie tego życzyły - podsumowała spotkanie Elżbieta Skowrońska. Osobiście uważam, że mecz można było wygrać, ponieważ faworyt do mistrzostwa popełniał dużo błędów własnych. Pozostaje mieć nadzieję, że już w następnym meczu tych drużyn wynik będzie wyglądał zdecydowanie inaczej...

fot. Bartek Dubiel

Aby tradycji stało się zadość poniżej zamieszczam pomeczową konferencję prasową:

Aleksandra Jagieło (kapitan Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna): Na pewno cieszymy się ze zwycięstwa bo mecz był trochę szarpany. Grałyśmy seriami, zaczęło się bardzo nerwowo i w czwartym secie przegrałyśmy na własne życzenie. Później już zrobiło się nerwowo w tie-breaku bo prowadziłyśmy czterema punktami i zespół z Dąbrowy nas dogonił. Najważniejsze, że wywozimy dwa punkty i to, że nam się udało wygrać.

Joanna Staniucha-Szczurek (kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Gratuluje zespołowi z Muszyny bo dzisiaj pokazał charakter. Mimo wszystko cieszę się z tego punktu bo myślałam, że po drugim secie powtórzy się sytuacja z meczu z Sopotem, gdzie poddałyśmy się i nie podjęłyśmy już w ogóle walki. W tie-breaku podniosłyśmy głowy i odrobiłyśmy straty bo muszynianki miały go już praktycznie gładko wygranego, udało się dojść do remisu (12:12). Cieszymy się z tego jednego punktu ponieważ Muszyna to bardzo mocny przeciwnik i jedna z najlepszych drużyn w Polsce. Dziewczyny pogoniły nas zagrywką, to jeden z ich najlepszych elementów. Teraz skupiamy się na meczu z ASPPT Miluza i kolejnych , bo o tym dzisiejszym trzeba jak najszybciej zapomnieć.

Bogdan Serwiński (trener Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna): Chciałem przede wszystkim podziękować swoim zawodniczkom, bo włożyły w ten mecz dużo ambicji i serca. Zresztą jeden i drugi zespół włożył w niego dużo ambicji i walki, ale Waldek będzie dziękował swoim dziewczynom, ja podziękuję swoim. Grało nam się naprawdę ciężko, bo mamy za sobą bardzo dużo spotkań - w czwartek zmierzyliśmy się z Rabitą Baku w trudnym meczu, teraz czeka nas wyjazd - i nie jest to takie łatwe do wykonania wygrać je wszystkie. Myślę, że mimo błędów i szarpanej gry, to spotkanie mogło podobać się kibicom, a między innymi chyba o to chodzi w siatkówce.

Waldemar Kawka (szkoleniowiec Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza):Gratuluję drużynie z Muszyny w pełni zasłużonego zwycięstwa, bo była od nas lepsza. Mogę powiedzieć, że szczęśliwie zdobyliśmy jeden punkt. W tie-breaku dziewczyny po raz drugi podczas całego spotkania pokazały ogromny charakter i przy odrobinie szczęścia moglibyśmy nawet odwrócić losy tego meczu, ale na pewno zespołem dominującym na parkiecie był Bank BPS. Grało nam się nie najlepiej, muszynianki goniły nas zagrywką i trudno nam się przyjmowało. Myślę, że jeszcze żaden zespół w tym roku nie męczył nas tak na zagrywce. Widać po naszym ataku, że słabe przyjęcie przełożyło się na ten element, mieliśmy chyba najsłabszy atak w całym sezonie. W kontekście tego wszystkiego jeden punkt musi cieszyć, myślę że w następnym spotkaniu sobie to odbijemy.

sobota, 26 lutego 2011

Wojna dwóch MKS-ów!

Rozpoczynamy kolejne ekscytujący weekend z udziałem siatkarek Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Zagłębianki, które w ciągu trzech ostatnich spotkań nie straciły nawet jednego seta w starciu z faworyzowaną drużyną z Muszyny nie są bez szans. Podopieczne trenera Bogdana Serwińskiego, które z 27. punktami plasują się na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej dobrze wiedzą, że Tauron MKS to przeciwnik, który im „nie leży”. Co prawda w pierwszej fazie rundy zasadniczej "Mineralne" wygrały 3:1, ale niewiele brakowało, a mecz mógłby skończyć się całkowicie innym wynikiem. Wtedy statuetkę MVP otrzymała Debby Stam-Pilon, która na dzień dzisiejszy nie jest w optymalnej formie. Holenderska gwiazda bowiem nie zdołała się jeszcze całkowicie odbudować po kontuzji kręgosłupa i dopiero od kilku dni trenuje z pierwszym zespołem. Z pewnością nie bez znaczenia pozostanie też czwartkowa potyczka Muszynianki z Rabitą Baku, którą wicemistrzynie Polski wyraźnie przegrały 0:3 (23:25, 21:25, 19:25).
Dąbrowianki zaś które mają chrapkę na drużynę wicemistrzyń Polski z Muszyny. Joanna Szczurek twierdzi, że dąbrowianki są na fali wznoszącej i w nadchodzącym hicie 13. kolejki PlusLigi Kobiet nie są bez szans: Tanio skóry nie sprzedamy. Zobaczymy jak potoczą się losy tego spotkania, ale już dziś zapowiadamy walkę i obiecujemy, że zrobimy wszystko, żeby pokonać zespół z Muszyny, bo nie jest to przeciwnik, którego nie da się pokonać – mówi kapitan dąbrowskiego teamu. Jedyną rzeczą, której można się obawiać jest fakt zmęczenia podopiecznych Waldemara Kawki, jednak szkoleniowcowi ekipy z Zagłębia Dąbrowskiego problem ten nie spędza snu z powiek: Myślę, że formy w przeciągu tych kilku dni nie stracimy. Podróże nas wprawdzie trochę męczą, ale sobie poradzimy. Jest u nas pełna rywalizacja, a po chwili dodaje: Życzyłbym sobie, by mecz zakończył się podobnym wynikiem jak potyczka z mistrzyniami kraju. Nasze dziewczyny prezentują się znakomicie zarówno podczas treningów, jak i w czasie spotkań. Już dawno nie byłem tak pewny własnego zespołu, jak w ostatnim czasie. Dodatkowym utrudnieniem dla „Mineralnych” będzie niewątpliwie dąbrowska hala. Nie od dziś wiadomo, że kibice i fani klubu z Zagłębia należą do najlepszych i najbardziej żywiołowo reagujących w Polsce.

fot. Dariusz Chećko
Podsumowując i gromadząc wszystkie te informacje możemy być pewni, że w niedzielne popołudnie wypełniona po brzegi hala „Centrum” będzie gospodarzem wielkiego siatkarskiego święta. Dąbrowianki z pewnością będą chciały potwierdzić swoją przynależność do grona najlepszych drużyn w Polsce. Czy uda im się zwyciężyć nad faworyzowanymi siatkarkami z Muszyny? W Dąbrowie Górniczej nikt w to nie wątpi! Pierwszy gwizdek sędziego 27. lutego o 14:45.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Mistrz na kolanach!

Wczorajszą niedzielę zapamiętam na bardzo, bardzo długo! Historyczne zwycięstwo dąbrowianek nad BKS-em z Bielska - Białej stało się faktem! Kto by pomyślał, że dziewczyny zagrają swój najlepszy mecz w dotychczasowym sezonie (nie boję się tego powiedzieć) i wręcz zdemolują Mistrza Polski! Fakt, faktem Aluprof ostatnio gra poniżej swoich możliwości, ale to nie oznacza, żeby przegrywać w takim stylu. Cuda wyczyniała Iza Żebrowska, błyszczała Asia Szczurek, wtórowała im Matea Ikić, a punkt zdobyła nawet Krysia Strasz. Jak tu się nie cieszyć, kiedy widać, że zespół wreszcie stworzył kolektyw. I na zakończenie powiem Wam, że po takim zwycięstwie z dumą na twarzy wracałem przez zaśnieżoną A4 do Opola.


Tymczasem coś dla oficjeli, czyli pomeczowa konferencja prasowa, natomiast już jutro porcja wywiadów ;)

Joanna Staniucha – Szczurek (kapitan Tauron MKS Dąbrowa Górnicza): Nie ukrywam, że się ogromnie cieszę, że udało nam się tu wygrać. Potrzeba nam punktów z tymi najsilniejszymi przeciwnikami, żebyśmy mogły się piąć w górę tabeli. Trener nas pochwalił w tym tygodniu za naszą postawę na treningach, naprawdę super to wyglądało. Ja się trochę obawiałam, bo czasami los jest przekorny i w tygodniu człowiek się dobrze czuje, a gdy dochodzi do meczu to bywa różnie. Jednak teraz ta dobra forma się potwierdziła, tak jak trenowałyśmy tak też zagrałyśmy. Nie ukrywam, że naszym zadaniem było odrzucenia Bielska zagrywką, bo to było konieczne do zwycięstwa. Jeśli Kaśka ma dobre przyjęcie, to tak rozrzuca, że ciężko to zablokować czy obronić. Udało nam się zrealizować założenia taktyczne i wygrałyśmy i ogromnie się z tego cieszymy.

Katarzyna Skorupa (kapitan BKS Aluprof Bielsko - Biała): Na początku zacznę od gratulacji dla zespołu z Dąbrowy Górniczej. Zagrałyśmy bardzo słabe spotkanie, tak mi się przynajmniej wydaje. Dąbrowianki odjeżdżały nam na początku każdego seta i potem ciężko było je gonić. Wydaje mi się, że jesteśmy w jakimś dołku i musimy znaleźć sposób, żeby się z niego wydostać. Ponadto musimy też coś zrobić z tymi seriami, w których oddajemy punkty, ale na chwilę obecną nie potrafimy na to znaleźć rozwiązania…

Waldemar Kawka (trener Tauron MKS Dąbrowa Górnicza): Ja powiem przewrotnie - my chyba z dołka wyszliśmy. Postawa w tych dwóch ostatnich spotkaniach była już zupełnie inna. Zespół gra naprawdę dobrze. Jechaliśmy do Bielska, by coś przywieźć, liczyliśmy po cichu na jeden punkcik, a tak wygraliśmy 3:0. Jesteśmy bardzo zadowoleni i chyba dalej tego nie trzeba komentować.

Grzegorz Wagner (trener BKS Aluprof Bielsko – Biała): Również przyłączam się do gratulacji dla zespołu z Dąbrowy. U nas podobnie, ta gra na treningach wygląda całkiem dobrze, tylko niestety się to nie przekłada na mecz. Problem jest i nie ma co ukrywać. Tracimy punkty seriami. Nie wiem, czy to jest brak koncentracji, czy brak pewności siebie. Początki setów powodują to, że zespół przeciwny czuje się pewny siebie i serwuje bardzo dobrze. My bez przyjęcia, co dzisiaj było widać, mamy problemy z atakiem. Musimy to na spokojnie przemyśleć i teraz być przede wszystkim wszyscy razem, bo jest to dla nas ciężki moment. Być może wychodzą nam teraz bokiem te puchary i może kontuzje, choć to nie jest żadne usprawiedliwienie. Można przegrać i „przegrać" i to są wtedy różne mecze. Musimy sobie wszyscy z tym poradzić i mam nadzieję, że już niedługo się z tego kryzysu podniesiemy.

sobota, 19 lutego 2011

Let's go!

Cześć!

Ruszamy z pierwszym nieoficjalnym blogiem na temat Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Po krótce przypomnę tylko wszystkim tym, którzy nie wiedzą, że jest to zespół, który występuje w PlusLidze Kobiet, a więc najwyższej siatkarskiej klasie rozgrywkowej w Polsce.

Na moim blogu znajdziecie wszystkie najświeższe informacje, które dochodzić będą z obozu dąbrowskiej drużyny. Nie zabraknie relacji ze spotkań i treningów, wywiadów z zawodniczkami, pomeczowych konferencji prasowych, a także własnych przemyśleń.


Na chwilę obecną to wszystko, lecz już jutro mecz z Mistrzem Polski - BKS-em Aluprof Bielsko-Biała! Oj będzie się działo, a Wy przeczytacie o tym spotkaniu także tutaj. Obiecuję.